niedziela, 3 lipca 2011

Chińskie inwestycje naukowe w Afryce


Ostatnio w Nature ukazało się kilka ciekawych artykułów związanych z rozwojem nauki w Afryce- kontynentem zdecydowanie nie kojarzonym z rozwojem tej dziedziny kultury. Jeden z nich [1] opisuje znaczny wzrost  liczby wspólnych projektów naukowych (około 2 % chińskich publikacji pochodzi ze współpracy z Afrykańskimi naukowcami), staży i konkursów dla Nigeryjskich naukowców, oraz finansowania infrastruktury. Oczywiście nie jest to czysto altruistyczna pomoc, jednak chyba jest to strategia będąca opłacalna dla obydwu stron. Chińskie inwestycje grupują się głównie wokół typowo strategicznych dla rozwoju tematach: przemysłu wydobywczego, hodowli zwierząt oraz roślin (w tym GMO). Pozwoli to Państwu Środka na łatwiejszy dostęp w przyszłości do surowców niezbędnych do rozwoju ich gospodarki lecz także na „przetarcie szlaków” dla przyszłych inwestycji w budownictwo czy przemysł. Również kraje Zachodnie inwestują w podobny sposób [2] jednak jak można było się spodziewać: Chińczycy załatwiają wszystko w sposób szybszy. Wciąż jednak pieniądze pochodzące z innych krajów to kropla w morzu potrzeb – większość dzisiejszej nauki wymaga gigantycznych wprost  nakładów na sprzęt oraz odczynniki aby tworzyć ją na konkurencyjnym poziomie. Jednak jest to jednak droga w której państwa rozwijające się widzą szanse na dogonienie państw zachodnich- w oparciu o nowoczesne wydajne technologie [bez ponoszenia kosztów ich wytworzenia] i wykształconych specjalistów [częściowo wykształconych za granicą]. Warto dodać że Polska również stara się podążać tą ścieżką: współczynnik scholaryzacji na poziomie akademickim mamy jeden z najwyższych w Europie [dopiero po latach stwierdzono że jest w dużej mierze była to inwestycja nietrafiona].

Jednym z najciekawszych aspektów jest rozwój hodowli roślin GMO- w zasadzie jedynej opcji na wyżywienie się dla zwiększającej się populacji Afryki. Dla firm z Chin jest to poligon doświadczalny za pomocą którego,  przewaga w tej dziedzinie nad państwami UE będzie stale się powiększać – jest to bowiem dziedzina potrzebująca dużych inwestycji, takich, które w UE nie opłacają się [aby wprowadzić na rynek europejski rośliny GMO potrzebne są badania analogiczne do tych farmaceutycznych- kosztujących miliony euro i trwające całe lata. Całe szczęście że po latach „chronienia” nas przed GMO politycy skapitulowali przed brakiem dowodów na ich szkodliwość].

[1] Linda Nordling Science in Africa: Enter the dragon Nature 474, 560-562 (2011)
[2] Bassirou Bonfoh, Giovanna Raso, Inza Koné, Daouda Dao, Olivier Girardin, Guéladio Cissé, Jakob Zinsstag, Jürg Utzinger & Marcel Tanner Research in a war zone Nature 474, 569–571

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz